Są słowa, które trudno wypowiedzieć na głos. Tak wiele razy chciałam powiedzieć Ci, co czuję, co myślę, czego się boję, o czym marzę, czego pragnę... Nie potrafiłam Tobie w tym się przyznać, dlatego pisałam... Pisałam listy... Pisałam z myślą, że kiedyś je przeczytasz... Przeczytasz i zrozumiesz, co czułam po każdym Twoim słowie, każdym geście, każdym uśmiechu...
2013.07.23
Kiedy Ty wyjechałeś, ja bardzo szybko potrafiłam wrócić do normalnego życia (normalnego na tamten moment) i nie myśleć o Tobie i Twoim pobycie w Wilnie, nie wspominać spotkań. I tylko po 3 tygodniach od Twego wyjazdu, zrozumiałam, dlaczego te rozstanie było takie łatwe..
Od razu po Twoim wyjeździe rozpoczęły się moje wakacje: nie wróciłam do pracy, gdzie zawsze czekałam póki minie dzień pracy i się spotkamy.
Pierwszy dzień po wakacjach zmusił mnie znowu przeżyć te same emocje... Wyszłam z pracy i poczułam ten sam nastrój, tą atmosferę, w której zawsze śpieszyłam na spotkanie. Było trudno...
W ogóle tych 3 tygodni jakby nie było. Bo od razu po pierwszym dniu pracy ci sami ludzie wróciły do mego życia codziennego, znów byłam wszystkim potrzebna i wydawało się, że nic się nie może dziać bez mojej obecności... Często to tak męczy, bo narzuca wielką odpowiedzialność...
Zaprasza mnie do siebie J. Statkevičius. Nikomu prawie nie mówiłam, tylko kilku osobom... Jak wrócę ze Šventoji 4 sierpnia, nawet nie wyobrażam, co będę robiła, czym zajmowała się, gdzie pracowała. U niego,czy nadal tam, gdzie pracuję obecnie...
Czasami trochę męczę się od chaosu i braku stabilności w swoim życiu, ale pocieszam siebie mówiąc, że to dodaje życiu kolorów :)
Cieszę się, że odnalazłamn to, co lubię i nie żałuję, że zmieniłam tyle w swoim życiu w ciągu tego roku.
Mam nadzieję, że i Ty cieszysz się tym,jak ułożyło się Twoje życie i nie masz, czego żałować. :)
Ania
2013.07.26
Tak często wyobrażałam siebie, piszącą Tobie list, tak wiele myśli próbowałam ułożyć w głowie, a gdy nadszedł ten czas - nie wiem co pisać...
To, co chcę Tobie powiedzieć, nie chcesz słyszeć Ty... Na dany moment, ja sama nie chcę Ciebie tym gnębić. Może po prostu opowiem Ci, co widzę: te morze, słońce i jego zachód, piasek, muszle i fale...
To, co nie wzbudzi w Tobie zamieszania i nie zmusi do smutku...
Widzę w Twoich oczach, że wiesz wszystko, ale dlaczego unikamy rozmowy, aby przyznac się wszystkiemu... I nie mów mi, że mogę znależć sobie kogoś lepszego, i że jestem warta kogoś lepszego niż Ty... Ani ja ani Ty o tym sądzić nie możemy... Ja szukałam, ale nikogo lepszego nie zdażyło mi się poznać! A jeżeli nadal będziesz tak twierdził, skażesz mnie na wieczne poszukiwanie "Twego ideału", a to byłoby bezlitosne z Twojej strony. Gdybyś zrozumiał, że ideałem dla mnie jesteś Ty i nikogo lepszego znaleźć nadziei nie mam, to ułatwiłbyś mnie życie.
Może i powiedziałam więcej, niż planowałam i później będę żałować... Ale zobaczymy się za dwa miesiące, w ciągu tego czasu zdążysz wszystko zapomnieć. To wystarczający okres czasu, by zapomnieć impulsywne emocje po przeczytaniu moich słów i wejść w rolę przyjaciela.
Przecież tylko przyjaciółmi chcesz żebyśmy byli...
Ania
Żaden list nigdy nie był wysłany i żadne słowo nie było przeczytane... Jedyna osoba, która to czytała, byłam ja sama...
Ch. C.