2011 m. lapkričio 10 d., ketvirtadienis

Do Ciebie.

Chłodny listopadowy wieczór. Środek jeziora i gwiaździste niebo.  W filmach romantycznych takie chwile zawsze się kończą czymś wzruszającym, czymś do czego pasują słowa: "i byli razem szczęśliwi." 
Jednak w moim wypadku wszystko poszło według nieco innego scenariuszu...

Mówiłeś, że jestem Twoją przyjaciółką, przy tym najlepszą przyjaciółką. Prosiłeś, abym to zrozumiała. W tamten moment trudno mi było pojąć, jak to jest możliwe. Jednak wkrótce poczułam się wolna. Niby ptak, który miał złamane skrzydło, ale już jest zdrowy i może latać, potrafi wznieść się wysoko, czuć się wolny i widzieć pod sobą cały szeroki świat. Świat pełen możliwości. Świat, który nie stoi na miejscu, porusza się i, z którym muszę poruszać się ja. Muszę nadążyć, gdyż zbyt długo stałam na miejscu - byłam wpatrzona w Twoje oczy i nie potrafiłam widzieć nic poza nimi. A jednak, Ty nie jesteś jedyny. 
Usiadłam na schodach. Miałam płuca pełne świeżego powietrza. Patrzyłam na te same gwiazdy i ten sam księżyc, tym razem ukrywający się za lasem, co widziałam przed chwilą z Tobą, przytulona do Twego ramienia. Był inny. Dla mnie świecił jaśniej i wyraźniej, gdyż nie musiałam myśleć jak się zachować przy Tobie - co mówić, jak spojrzeć. Czułam się wolna, znów tylko ze sobą.
Twoje dwuznaczne zachowanie się. Dlaczego po paru latach znajomości dotychczas nie mogę Cię zrozumieć...? I dlaczego Ty robisz tak, że jestem niepewna swoich i Twoich uczuć? 
Dlaczego przytulasz mnie mocno do siebie, i tańczymy... mówisz, że nigdy mnie nie odpuścisz. Tulisz mnie, i jesteśmy we dwoje, nic dookoła się nie liczy, świat zanika. Czuję zapach Twych perfum, jak oddychasz i uśmiechasz się. Kręcisz mnie dookoła, i mówisz, że jestem piękna... jestem jak hiszpanka. Dostrzegam w Twym spojrzeniu, że widzisz mnie piękną. 

Dlaczego wciąż darzysz mnie pocałunkami? Całujesz moje usta, czubek nosa, policzki, włosy, ręce. Czy tak musi wyglądać przyjaźń? Nie potrafię zrozumieć, co tym chcesz mi powiedzieć: jestem Ci droga jako przyjaciółka, żałujesz mnie, bo nie kochasz tak, jak ja bym tego chciała, czy kochasz... Zmuszasz mnie tracić się w sobie i we wszystkim co się dzieje dookoła. 
Dlaczego, gdy postanowiłam szanować Twoje postanowienie być przyjaciółmi i rozwitałam się z Tobą jak z przyjacielem - skromnym pocałunkiem w policzek i uśmiechem, pociągnąłeś mnie do siebie i mocno przytuliłeś swoje usta do moich, aby wpoić mi ten pocałunek - czuły i słodki. Przecież tak się nie męczy... nie rób tego dla mnie, proszę Cię. 
I nie patrz na mnie tym spojrzeniem, tym Twoim spojrzeniem! Nie spoglądaj i nie uśmiechaj się tak tajemniczo jak to zawsze robisz... i nie opuskaj później swoich oczu, gdy łapię Twój wzrok. I dlaczego w tej chwili zawsze się rumienisz? Jak małe dziecko, co boi się spojrzeć na swoją sympatię. Co ma znaczyć te spojrzenie - głębokie, wzruszające, magiczne? I co w tej chwili myślisz? Co czujesz? 
Dlaczego tak się o mnie troszczysz? Jak o małe dziecko, jakbyś czuł moją słabość i brak sił, które tak dokładnie skrywam pod pancerzem... Czy się tak troszczy o przyjaciół, czy o kogoś droższego niż zwykły pryjaciel...? Każesz mi napisać jak będę w domu, chociaż do drzwi mnie odprowadzasz. Czego się właściwie obawiasz?
Zawsze pragnęłam, aby ktoś tak się o mnie troszczył. Dlaczego to jesteś właśnie Ty...? Ty, któremu nie będe mogła się odwdzięczyć odpowiednio, nie pozwolisz mi... 

I dlaczego właśnie Ty potrafisz opuścić mnie na ziemię, w rzeczywistość? Dlaczego Ty potrafisz zmusić mnie zamyślić się nad tym co robię, jak żyję, czy słusznie zachowuję się? Wzbudzasz we mnie pragnienie przygód, życia, miłości. Mówisz, to czego nie potrafię sobie przyznać. To, o czym nie mówię głosno, bo pokazałabym swoją kruchość.

Dlaczego w sobie kryjesz wszystko, czego szukałam? ...abym widziała jak to tracę, jak powoli wymyka się z moich rąk?

Dlaczego Ty jesteś rzeczywistością? ...jedyną, którą posiadam.


Komentarų nėra:

Rašyti komentarą